Pieniądze
Odwieczny
ich brak doskwiera prawie wszystkim budującym, niezależnie od
systemu w jakim się buduje. Większość Inwestorów buduje z
kredytu, wiążąc się z bankiem na kilkanaście, a częściej na
kilkadziesiąt lat.
Ci
co kredytu nie biorą często budują z pomocą finansową rodziny.
Znacie reklamę ING w której chłopiec pyta
swoją mamę: „Dlaczego
wujcio Pawcio przy babci Marynce robi się taki malutki”,
na co mama odpowiada: „Bo
babcia go trzyma w kieszeni”.
Nic
dodać, nic ująć.
Jest
jeszcze trzecia grupa „szczęśliwców”, która na budowę domu
wydaje wszystkie oszczędzane latami pieniądze. Często odkładali
każdy grosz z wyrzeczeniem sobie innych przyjemności.
Kompromis
Lubicie
iść na kompromis? Pewnie nie, bo kompromis to coś co tak naprawdę
nikogo nie zadowala. Ale niestety jeżeli nie wygraliście w totka i
nie macie milionów na koncie to musicie polubić słowo „kompromis”
bo podczas budowy będzie Wam towarzyszyć na każdym kroku. W
przeciwnym wypadku może się okazać, że w połowie budowy Wasze
źródełko nagle wyschło.
Wakacje
Jakie
wakacje? Na czas budowy zapomnijcie o wakacjach. Nie mówię tu o
jakimś krótkim wypadzie w góry, czy nad morze, ale o prawdziwych
wakacjach, takich w ciepłych krajach z drinkiem z palemką w ręku.
Wiem, że niektórym Inwestorom udaje się udać w podróż, jednak
zdecydowana większość może o wakacjach jedynie pomarzyć. No bo i
czasu i pieniędzy brak.
Matematyka
Mam
nadzieję, że lubicie matematykę. Bo cała budowa to liczenie.
Najpierw liczy się materiał, później ile musimy na niego wydać.
Liczymy czy wydając teraz na lepsze okna, starczy nam na wymarzoną
kuchnię. Lepiej, żebyście się gdzieś nie machnęli, bo
zapominając o jakimś etapie za „tylko” kilkanaście tysięcy
złotych, możecie zapomnieć o nowych meblach.
Zazdrość
Zazdrość
jest negatywnym uczuciem. Nie mówię tu o zazdrości typu „Ale
fajnie, ale wam zazdroszczę” tylko o zazdrości, a wręcz zawiści
z jaką spotyka się coraz więcej osób budujących. Nie brak
„życzliwych” sąsiadów „umilających” nam miejsce w którym
zamierzamy spędzić najbliższe kilkanaście-kilkadziesiąt lat
wyzwiskami, nagonkami, donosami. Osób, które zniszczą Wam dom
wybijając okna, by mieć na piwo, gdy uda im się sprzedać za
kilkadziesiąt złotych sprzęt warty znacznie więcej. Nie brak też
najzwyklejszych wandali, którzy wybijają okna, piszą sprayem po
nowiutkiej bramie garażowej.
A
jakie są powody takiej zazdrości: bo jesteś obcy, bo masz
ładniejszy dom, bo w ogóle stać Cię na budowanie się, bo
styropian którym ocieplasz wleciał na jego podwórko, bo twoja
ekipa przeklina, bo nie chce mieć sąsiada. Takich błahych powodów
można by było wyliczać w nieskończoność.
Znacie może słowo jakim można wyrazić „zazdrość w pozytywnym znaczeniu”? Jeżeli tak to dajcie koniecznie mi znać.
Związek
Budowa
domu to okres w którym Twój związek będzie wystawiony na próbę.
Stres, zmęczenie fizyczne i psychiczne, brak pieniędzy, nieraz głód
bo nawet nie ma kiedy zjeść – powodują, że jesteśmy źli i
wdajemy się w kłótnie. A kłócimy się naprawę o wszystko jaki
kolor ma mieć dach, jakie klamki okienne itp, czyli o rzeczy na
które normalnie nawet nie zwracamy uwagi. Teraz dochodzą do rangi
być, albo nie być.
Jedzenie
Budując
dom lub wykańczając go własnymi rękami nie ma za bardzo czasu na
gotowanie i pilnowanie diety. Jemy na szybko w pośpiechu lub nie
jemy cały dzień, a kalorie uzupełniamy sobie na noc zapychając
się byle czym. Nie obce Inwestorom są zupki chińskie, dania
instant, czy pizza. Czyli samo zdrowie prawda?
Zdrowie
Stres
i wysiłek fizyczny robią swoje. Ból pleców od podnoszenia
niemałych ciężarów, szyi od malowania sufitów, nadgarstków od
machania pędzlem, czy wałkiem. Wdychanie pyłu budowlanego,
odurzanie się różnego rodzaju rozpuszczalnikami i farbami.
Uroda
Kobitki
muszę Was zmartwić bo podczas budowy, czyli przynajmniej przez rok
będziecie się czuć nieatrakcyjne. I co gorsza będzie to prawda.
Nie ma czasu na fryzjera, kosmetyczkę. Na manicure szkoda nawet
czasu bo i tak nie wytrzyma jednego dnia na budowie. Jedzenie byle
czego odbije się na Waszej figurze.
Hobby
Macie
jakieś hobby? Nie? To idealnie, bo i tak nie ma czasu na takie
rzeczy.
Podane
opisy dotyczą głównie osób, które budują się systemem
gospodarczym.
A
jak to wyglądało u nas? No więc faktycznie byliśmy zmęczeni
zarówno psychicznie jak i fizycznie. Nawet się za bardzo nie
kłóciliśmy bo nie mieliśmy na to sił :P Mąż przez długi czas uskarżał się na ból pleców, a ja miałam wszędzie siniaki i nawet nie
wiedziałam skąd się biorą. Czułam się nieatrakcyjnie. Szkoda mi było tych
kilku godzin spędzonych u fryzjera. Na zupki chińskie mieliśmy już awersje, więc przerzuciliśmy się na pizzę :P
Mieszkamy już kilka miesięcy, ale ciągle coś robimy, wykańczamy. Ciągle liczylmy każdą złotówkę i idziemy na kompromis. Kalkulujemy co robimy teraz, a co możemy zostawić sobie na następne lata.
Mieszkamy już kilka miesięcy, ale ciągle coś robimy, wykańczamy. Ciągle liczylmy każdą złotówkę i idziemy na kompromis. Kalkulujemy co robimy teraz, a co możemy zostawić sobie na następne lata.
Od czasu rozpoczęcia budowy marzymy o prawdziwych wakacjach, czasie na ćwiczenia (mąż), czytanie książek (ja), granie w planszówki (my), oglądanie seriali zimowymi wieczorami, wspólne spacery, wycieczki rowerowe, czyli marzymy o życiu!
Bardzo ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńcóż dopiero ruszam z budową ale dzieci odchowane i aby nie zalec na kanapie trzeba jakiś cel w życiu mieć.Będą wnuki miały|jak doczekam| gdzie do dziadków przyjeżdżać.
OdpowiedzUsuńNo i super, przynajmniej nie będzie problemu jak duży dom wybudować :D Powodzenia w budowie ;)
UsuńMieszkam od 2 miesięcy, i fakt, to że nie rozwiedliśmy się 3 razy podczass rocznej budowy domu jest spowodowane chyba tylko tym, ze nie było ani czasu ani pieniędzy na adwokata :P
OdpowiedzUsuńDodatkowo nie obce mi są dania gotowe, choć zawsze w piątki robiliśmy sobie z mężem długie gotowanie w domu, wino i odpoczynek po tygodniu prace...
Wakacje? Niestety były. Mówię niestety, bo ja wolałam wydać pieniądze na kabiny pryszncowe, ale mąż się uparł. WIęc nie mamy kabin do chwili obecnej :P
I tak, budowa to wieczny kompromis...
Ale i tak nie zamieniłabym swojego HK1 na nic innego i jestem przeszczęśliwa, że mogę wracać do niego po pracy. Wykańczamy się do tej pory, ale odpadły mi już dojazdy na budowę ;)
My mieszkamy już 9 miesięcy i nadal bardzo dużo mamy do zrobienia, tzn. mąż bo ja zajmuję się naszym maleństwem :) dlatego też prace nie postępują już tak szybko bo z 4 rąk do pracy zostały dwie :P Ale fakt wracania do własnego domu jest nieoceniony :D
UsuńA jak się mieszka w HK01? Dla nas jest niemal idealny, mimo iż jeszcze do ideału mu daleko, ale może za 2-3 lata będzie wszystko wyglądać tak jak chcę :P
Cudownie jest wiedzieć, że nie TYLKO JA tak miałam... :) myślę o nieprzespanych nocach, kłótniach, wykańczaniu w czasie mieszkania, co powoduje, że de facto dalej żyjemy na budowie... Ale powrót do siebie, to, że wieczorkiem można na tarasie wypić piwko, a w Święta mieć wymarzoną choinkę przy wejściu, jest warte tego wszystkiego:)
OdpowiedzUsuńI najważniejsze-dom to ludzie-ewentualnie pies:) a nie ściany...Choć skłamałabym, że kolor nie ma znaczenia:)
A przy okazji-Spokojnych i rodzinnych Świąt Wam życzę
Cudownie jest wiedzieć, że nie TYLKO JA tak miałam... :) myślę o nieprzespanych nocach, kłótniach, wykańczaniu w czasie mieszkania, co powoduje, że de facto dalej żyjemy na budowie... Ale powrót do siebie, to, że wieczorkiem można na tarasie wypić piwko, a w Święta mieć wymarzoną choinkę przy wejściu, jest warte tego wszystkiego:)
OdpowiedzUsuńI najważniejsze-dom to ludzie-ewentualnie pies:) a nie ściany...Choć skłamałabym, że kolor nie ma znaczenia:)
A przy okazji-Spokojnych i rodzinnych Świąt Wam życzę
Zawsze marzyłam o tym, żeby zbudować dom swoich marzeń. Jednak w dawnych czasach nie mieliśmy z mężem takich możliwości. Otrzymaliśmy w spadku niewielki domek na wsi, jakieś 45m2 no i musieliśmy sobie radzić. Na początku podstawowe rzeczy - naprawa okien, remont łazienki. Dopiero po latach całkowicie odnowiliśmy mieszkanie i dobudowaliśmy więcej pokoi, by nasze dzieci miały dobre warunki do życia. Dobrze, że one teraz poszły już na swoje, a my kawałek po kawałku możemy znowu remontować swój skromny domek :)
OdpowiedzUsuńJa również kilka lat temu budowałam swój wymarzony dom i borykałam się wówczas z podobnymi problemami. Bardzo zależało mi bowiem na to by podczas budowy zastosować jedynie nowoczesne, energooszczędne rozwiązania. Przydomowa oczyszczalnia ścieków, którą poleciła mi moja siostra bardzo dobrze się u mnie sprawdza. Z perspektywy czasu cieszę się, że zastąpiłam nią znacznie droższe w utrzymaniu szambo.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zdecydowanie największą wadą zaawansowanych prac budowlanych są niewątpliwie góry śmieci, z którymi trzeba się wtedy użerać. W segregacji wszystkich odpadów bardzo pomagają duże i pojemne kontenery na śmieci, które można wynająć na pożądany okres czasu.
OdpowiedzUsuńFajny artykuł o tych innych aspektach budowy domu. Często zdarza się, że budowa domu potrafi się przeciągnąć w czasie wtedy te wszystkie problemy potrafią się spiętrzać. Ale czego się nie wytrzyma, aby móc w końcu cieszyć się swoim wymarzonym domem :)
OdpowiedzUsuń